Muzyk, który przypomina tancerza
Muzyk, który przypomina tancerza
FOT. (C) JAMES MINCHIN
Kto to jest Jimmy Smith? - spytał pewien dystrybutor płyt, kiedy z wytwórni Blue Note przyniesiono mu pierwszą płytę organisty "The Champ". - To brzmi jak ptasi świergot. Bardzo, bardzo dziwnie. Dajcie mi 10 sztuk - zawyrokował.
Był rok 1956. Francis Wolff, jeden z szefów Blue Note'u i zapalony fotograf, słuchał w nowojorskim klubie Small's Paradise koncertu młodego organisty. Zapamiętał wykrzywioną twarz muzyka wijącego się nad klawiaturą potężnego drewnianego instrumentu. Hammond model B3 nie były ani łatwymi, ani popularnymi organami. Miały jednak coś, co skupiało na nich uwagę poszukujących nowych dźwięków słuchaczy. Dzięki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta