Hafiz i fajka wodna
Hafiz i fajka wodna
Na placu Chomeiniego w Isfahanie
FOT. ANDRZEJ LISOWSKI
ELŻBIETA I ANDRZEJ LISOWSCY
Z niedowierzaniem dotykamy błękitnej glazury kopuły meczetu zbudowanego czterysta lat temu. Chwilę później wspinamy się ciasnymi schodkami - pośród kurzu i nieżywych gołębi - na szczyt minaretu meczetu Imama w Isfahanie, by choć przez kilka minut popatrzeć na bajkowy plac Emam-e Chomejni, do rewolucji irańskiej znany jako Naqsz-e-dżehan - "Obraz świata".
Jesteśmy w jednym z tych miejsc na Ziemi, które, jeśli wierzyć mediom, należy omijać szerokim łukiem. Bo są zbyt odmienne i obce, niechętne przybyszom z innego świata, a nawet zwyczajnie groźne. Wprawdzie wjeżdżając do Iranu drogą lądową od strony Turcji poczuliśmy, po czterdziestu godzinach jazdy autobusem ze Stambułu, że przekraczamy granicę innego świata (bo przecież swobodnie zachowujące się dotychczas Iranki pospiesznie zakładały czadory), to jednak nasza licząca ponad 3 tysiące kilometrów podróż zostawiła w pamięci zupełnie inne wrażenia. Za symbolicznymi wrotami Iranu, monumentalnym pomnikiem Azadi (Wolności) w Teheranie toczyło się życie dalekie od europejsko-amerykańskich stereotypów.
Powrót po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta