Zły znak dla Europy
Zły znak dla Europy
RYS. MIROSŁAW OWCZAREK
JANUSZ REITER
Europa się jednoczy i dzieli w coraz to nowych sporach. Tym razem poróżniło ją to, co miało ją integrować - pakt stabilizacji i wzrostu, czyli reguły gry dla państw, które wprowadziły wspólną walutę euro. Wcześniej, w konflikcie o Irak ujawniły się głębokie różnice poglądów na to, czy i jak budować polityczną tożsamość Unii Europejskiej.
Spór o traktat konstytucyjny ma podobne podłoże - tym razem chodzi głównie o podział władzy, a więc o to, kto będzie miał wpływ na kształt przyszłej Unii. Wszystkie te kontrowersje zmuszają do zadania pytania, co się dzieje z przywództwem politycznym Unii Europejskiej. Jest to pytanie skierowane głównie do Francji i Niemiec. Czy są one jeszcze zdolne do przewodzenia Unii?
Rola tzw. tandemu niemiecko-francuskiego polegała na tym, że oba kraje, reprezentując oczywiście swe własne interesy, starały się także uwzględniać oczekiwania innych, bliskich im krajów. Nie był to formalny mandat, ale kiedy Niemcy i Francja uzgadniały wspólne stanowisko, na ogół tylko w zarysach, a nie w szczegółach, można było mieć nadzieję, że jest to dobra podstawa do budowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta