Nie gram dla zaszczytów
Nie gram dla zaszczytów
(c) MAREK DUSZA
Rz.: Na pańskiej stronie internetowej można znaleźć informację, że stoi pan na czele bodaj tuzina różnych grup. Jak udaje się panu kontrolować działalność tylu zespołów?
DAVE DOUGLAS: A czy kontrolowanie może mieć pozytywny aspekt?
W muzyce jazzowej chyba nie.
W takim razie, nie kontroluję ich w pejoratywnym znaczeniu tego słowa.
Czy w ciągu, powiedzmy, roku, występował pan ze wszystkimi formacjami?
Tak.
Jak to możliwe?
Uwielbiam grać z różnymi muzykami. Gdybym przestał, straciłbym przyjaciół, ponieważ członkowie tych zespołów są moimi przyjaciółmi, a muzyka - moim życiem. Kocham ją i nie uważam, by granie było pracą.
Wielokrotnie zwyciężał pan w różnych ankietach. Cztery lata temu krytycy magazynu "Down Beat" wybrali pana na zwycięzcę w czterech kategoriach: muzyka roku, trębacza roku, albumu roku i kompozytora zasługującego na szersze uznanie. Jakie znaczenie mają dla pana te wyróżnienia?
Wszyscy, którzy znają mnie i moją muzykę, wiedzą, że nie gram dla zaszczytów. Nagrody są po to, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
