Płonął klub Salety
- Dymu tyle, że nie widzimy, co gasić. Musimy wybić szyby, by zrobić oddymienie i obniżyć temperaturę, bo pali nas w nogi - wołali strażacy do dowódców podczas wczorajszej akcji na Woli. Płonął klub sportowy pięściarza Przemysława Salety.
Pod klub przy ul. Żelaznej 59 przyjechało 10 wozów gaśniczych. Ewakuowano pracowników pobliskich biur. Straż szykowała się, by wyprowadzić mieszkańców 11-piętrowca, gdzie jest klub. Ale po ustaleniu źródła ognia zrezygnowano z tego.
Temperatura musiała być wysoka, bo na basenie odpadały kafelki. - Było 400 stopni - przyznał Witold Łabajczyk, rzecznik stołecznej straży.
Pożar rozpoczął się w saunie, a przyczyną była prawdopodobnie wadliwa instalacja elektryczna.- Wykluczamy podłożenie ładunku wybuchowego. O przyczynie ostatecznie wypowie się biegły z zakresu pożarnictwa - powiedział Jacek Tobiasz, zastępca komendanta policji na Woli. BLIK, RR