W Alei Zasłużonych
W Alei Zasłużonych
1 sierpnia stałem, wystraszony kajtek, w piwnicy rodzinnego domu na warszawskiej Kolonii Staszica, patrząc, jak dwaj dorośli mężczyźni kują mur do piwnicy sąsiadów. Mieli przerąbać bezpieczny od ostrzału niemieckich snajperów podziemny korytarz wzdłuż naszego odcinka ulicy Filtrowej. Pamiętam dwa błyszczące od potu torsy herosów i zamachy kilofami: od prawego ramienia w lewo i w dół, od lewego ramienia w prawo i w dół. Od matki dowiedziałem się później, że mieli po 18 lat. Wątpliwe, czy przeżyli powstanie. W naszej dzielnicy było ono krótkie, lecz krwawe.
Następnego ranka do drzwi domu zapukał dowódca odcinka. Był w cywilnym ubraniu, lecz w czarnym berecie niczym od generała Maczka. Stałem w drzwiach, słuchając umawiającego się z domownikami, iż będą wpuszczali jego łączniczkę (harcerski mundurek, gruby warkocz, przejęte ważnością misji niebieskie oczy) tylko na hasło "Maryla" - imię mojej matki. To o takich jak owa łączniczka napisał później Jerzy Jurandot:
Dziewczyny są po to, by żyć w pełnym słońcu,
Jak kwiaty rozkwitać i cieszyć wzrok chłopców.
Nie po to, by wojną zatrute jak śmiercią,
Oddawać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta