Życie wraca do normy
Interesy na największym bazarze w Biszkeku nigdy nie szły tak dobrze. Rozpromienieni handlarze, pokazując w uśmiechu złote zęby - bo w Azji Centralnej wie się przecież, że złoto na rękach i w ustach zdobi mężczyznę i kobietę - przyznają, że ostatnie dni były dla nich darem losu.
Plądrujący tłum zniszczył największe sklepy, główna ulica stolicy z witrynami zabitymi dyktą wygląda jak pobojowisko. Zniszczono nawet supermarket położony tuż przy bazarze. Sam Oszski Bazar przetrwał jednak nietknięty. Przezornie zamknięto go w ostatni czwartek, gdy tysiące demonstrantów szły na siedzibę rządu, czyli Biały Dom. Przez kilka dni rewolucji bazar był zamknięty, teraz znów go otwarto.
Na kilku hektarach ciągną się uliczki straganów osłoniętych dachami ze zwisającego białego płótna. W każdym rejonie sprzedaje się coś innego. Jest olbrzymia strefa handlu materiałami leżącymi w ogromnych belach, obok w kilkudziesięciu stoiskach - gotowe ubrania przywiezione z sąsiednich Chin. Można kupić wszystko, od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta