Melancholijni podróżnicy
Słony wiatr wyzwala łapiące za serce uczucie tęsknoty za czymś odległym i nieznanym. Coś w tym musi być, skoro Portugalczycy tak chętnie wyruszają za morza. Przecież wielkie odkrycia geograficzne to ich sprawka - z wyjątkiem Kolumba i jego Ameryki. Książę Henryk Żeglarz, co prawda, sam nie pływał, ale założył w XV wieku pierwszą w historii szkołę morską i, co chyba najważniejsze, finansował wyprawy. Diaz pierwszy opłynął Przylądek Dobrej Nadziei, Vasco da Gama pożeglował do Indii, Cabral do Brazylii, a załoga Magellana ma na koncie okrążenie ziemi (on sam zginął po drodze).
Dzięki dalekim wyprawom szesnastowieczna Portugalia była mocarstwem: z Gwinei płynęło złoto i niewolnicy, a z Indii, Cejlonu i Wysp Korzennych cenne przyprawy (cynamon, goździki, gałka muszkatołowa, pieprz). Kiedy straciła kolonie, straciła też znaczenie. Portugalczykom została duma z przeszłości i owa przejmująca tęsknota, saudade, wyśpiewywana w rzewnych pieśniach fado.
Wieczór z koncertem fado to "program obowiązkowy" dla turystów odwiedzających Portugalię. Trzeba się wybrać na niego do jednej z restauracji późnym wieczorem.
Portugalia jako kraj turystyczny funkcjonuje stosunkowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

