Pioruny zabiły
Dwie osoby: nastolatka pod Karczewem oraz młody mężczyzna na Ursynowie, zginęły wczoraj po południu od uderzenia piorunów. 14-letnia dziewczynka w czasie burzy stała obok stawu. Wypadek widziała jej znajoma, która natychmiast wezwała pomoc. - Przyjechały dwie załogi medyczne, ale reanimacja nic nie dała - opowiada oficer otwockiej policji. Do równie tragicznego wypadku doszło w czasie krótkiej burzy, która przeszła nad Mokotowem i Ursynowem. Przy ul. Dereniowej błyskawica zabiła 31-letniego Grzegorza W., który schronił się przed opadami deszczu pod drzewami w pobliżu osiedlowego parkingu. - Piorun uderzył w drzewo i ładunek elektryczny poraził mężczyznę. Wypadek widział siedzący po drugiej stronie drogi w samochodzie taksówkarz. To on wezwał karetkę. Niestety, nie udało się uratować Grzegorza W. - informuje Mariusz Mrozek, rzecznik mokotowskiej policji.
koz