Geopolityka bez wakacji
Znany z trzeźwego, nieco złośliwego podejścia do rzeczywistości politycznej Europy tygodnik "The Economist" porównał zachowanie urzędników UE na wieść o fiasku referendum we Francji do panicznej reakcji burmistrza małego miasteczka w amerykańskim filmie katastroficznym. Niestety, podobny typ zachowania zaczyna się wkradać w polską dyskusję. A to może przynieść fatalne skutki.
Teza, iż "Rosja wygrała europejskie referendum" (Jędrzej Bielecki, Sławomir Popowski, "Rz", 08.06.2005) - bo jego fiasko oznacza zahamowanie procesu rozszerzenia UE m.in. o Ukrainę, a tym samym zmartwychwstanie idei WNP jako Unii-bis z Moskwą w roli Brukseli - jest wybornym tego przykładem. Podobnie ma się rzecz z ogłoszeniem końca wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Tak jakby w obu przypadkach przyjęcie konstytucji europejskiej równało się dalszemu rozszerzeniu i narodzinom Unii jako polityczno-wojskowej potęgi. Nic z tego - nie byłoby ani łatwiej, ani szybciej, co znaczy też, że przyszłość nie musi i zapewne nie będzie tak czarna, jak się wydaje.
MIĘDZY "NIE" A BRAKIEM ENTUZJAZMUTo, że rosyjscy eksperci i politycy interpretują fiasko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta