KRÓTKA PODRÓŻ BALONEM
Jacek Bąk : Ci, którzy grali, siedzieli z głowami schowanymi pod ręcznikami, nie było chętnego do zabrania głosu. Każdy chciał wtedy zostać sam. Tak smakują stracone marzenia. Po awansie czekaliśmy na ten mundial przez blisko rok, odliczaliśmy dni, a tu ledwo się zaczęło, trzeba wracać do domu.
Jechaliście do Korei jako bohaterowie, a wracając do kraju, baliście się wyjść do kibiców na Okęciu. To był najgorszy start reprezentacji Polski w powojennych finałach.Do dzisiaj zadajemy sobie pytanie, co poszło nie tak. Po losowaniu wszystkim - nie tylko piłkarzom - wydawało się, że trafiliśmy do łatwej grupy. Przyznano nam już co najmniej drugie miejsce, za Portugalią, a tymczasem z grupy wyszła Korea i USA. Po fakcie błędów można szukać wszędzie. W przygotowaniu zespołu na zgrupowaniu w Niemczech, w przywiązaniu trenera do pewnych nazwisk, w naszym nastawieniu. Ja mogę pytać sam siebie, czy gdybym mógł zagrać z Portugalią, to nie stracilibyśmy tylu bramek.
Tak naprawdę o odpadnięciu zadecydował jednak mecz z Koreą. Potrafiłby pan dziś wymienić nazwiska rywali?...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta