MOJE TRZY MUNDIALE
Zbigniew Boniek : Te mistrzostwa były spełnieniem młodzieńczych snów. Pojechałem z Tomaszewskim, Szymanowskim, Gorgoniem, Deyną, Lubańskim, Latą, Szarmachem, moimi idolami. Mieliśmy drużynę tak mocną jak nigdy wcześniej. Nawet na mistrzostwo świata. Dlatego byłem zły, że dwa pierwsze mecze, z Niemcami i Tunezją, przesiedziałem na ławce rezerwowych. Zagrałem dopiero z Meksykiem i strzeliłem dwa gole.
Trener Jacek Gmoch popełnił błąd?Nie dawał sobie rady z drużyną. Nie wiedział, kto ma grać na środku obrony, kto w bramce, jak zestawić pomoc i co zrobić z Lubańskim. Najsilniejszy skład wystawił dopiero na Meksyk. Gdy wreszcie posłał mnie na boisko, wszyscy zaczęli grać lepiej. Ale było za późno, bo w kolejnej fazie imprezy trafiliśmy do grupy z Argentyną i Brazylią, a nie z Włochami i Holandią. Mogliśmy wygrać z każdym przeciwnikiem z Europy. Z Ameryką Południową było już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta