Wielki film wielkiego mistrza
"Obywatel Kane" (sob., godz. 20), debiut reżyserski Orsona Wellesa, jest niekwestionowanym arcydziełem. Młody twórca, rozkapryszony sukcesem radiowej "Wojny światów", przeciwstawił się w nim potężnemu magnatowi prasowemu, Williamowi Randolphowi Hearstowi. Do dziś zaskakuje całkowita szczerość, z jaką reżyser sportretował człowieka, przed którym drżała cała Ameryka. Powstawanie filmu jest owiane legendą - głównie ze względu na zastosowane przez 26-letniego reżysera metody twórcze i jego kreację w roli Charlesa Fostera Kane'a. Ale i scenariusz wpłynął na sposób odbioru tego obrazu. Już w pierwszych scenach Herman J. Mankiewicz i Welles zburzyli bowiem klasyczną narrację kroniką filmową, a liniowość dramaturgii załamali retrospektywami. Rewolucyjny okazał się też zastosowany przez Gregga Tolanda sposób filmowania - jego kadry eksponują głębię, a ekspresyjne światło uzupełnia subtelna gra z cieniem.
HJK