Szczęśliwy ze swoją chrypą
W niedzielę tylko w trakcie licznych wejść antenowych w telewizji będzie mówił przez osiem godzin. Przed PKiN, zanim rozpocznie się "Światełko do nieba", będzie na scenie przez godziną. Czy jednak uda mu się wyleczyć chrypę, która wyjątkowo dopadła go w tym roku zaledwie kilka dni przed wielkim finałem orkiestry?
- Chrypa, jak jesień, przyszła wcześniej - mówi Jurek Owsiak. - Po trzynastu latach wydzierania się mam mały kryzys, ale to nie z powodu zdenerwowania. Przyznaję, że nie znam sposobu, by się jej pozbyć. Nie wchodzą w grę żadne jajka, żadne polskie metody. Od trzech lat podłączają mi kroplówkę z solami fizjologicznymi.
- Teraz pewnie szukają nietoperza, żeby zrobić mi kolejną miksturę - dodaje ze śmiechem.
not. dkal Czytaj także- Czerwone serca z szuflandii