"Sędzina po wypadku"
Artykuł " Sędzina po wypadku" ("Rz" 9, 11.01.2006 r.) dobrze wpisuje się w kampanię prowadzoną przez większość mediów przeciwko obecnemu rządowi i PiS. Pani sędzi zdarzył się wypadek drogowy, nieumyślnie spowodowany. Każdemu w życiu coś takiego może się zdarzyć. Machina sprawiedliwości wymierzyła jej adekwatną do czynu karę. Decyzja została utrzymana przez Sąd Najwyższy. Za naprawienie szkody odpowiada towarzystwo ubezpieczeniowe (polisa OC). Co pani sędzina miała uczynić, ukrzyżować się, czy zrezygnować z pracy i pójść do zakonu? Uważam, że wczorajszy (11 stycznia red.) hałas wokół tej sprawy i sposób relacjonowania jej przez TVN oraz główne wydanie "Wiadomości" TVP dowodzą stronniczości mediów.
Marek Doniec, Kraków Czytaj także- Sędzina po wypadku