Strzelanie do rzutków
Przegrać z wracającą do wielkiej formy Justine Henin-Hardenne (nr 8) to nie wstyd dla 60. tenisistki świata, ale klasa rywalki daje pełne rozgrzeszenie tylko zawodniczkom początkującym, a Domachowska już taką nie jest. Trudno zachwycać się znakomitymi zagraniami Polki, gdyż są one efektem szalonego ryzyka, które podejmuje, uderzając prawie każdą piłkę. Gra z Henin-Hardenne to w wykonaniu Domachowskiej nie był tenis, lecz strzelanie do rzutków. Piłka była wrogiem, którego trzeba natychmiast unicestwić - tak się nie gra, tak nie grali nawet najwięksi, bo to jest sprzeczne z istotą tenisa.
Brak cierpliwości na korcie - jeśli trwa tak długo - jest psychologiczną ułomnością, która przeszkadza w walce z najlepszymi i nie pozwala wygrywać z równymi sobie klasą. Właśnie niecierpliwość - a nie wyłącznie tenisowe walory rywalki - sprawiła, że w tym meczu ani przez moment nie było wątpliwości, kto wygra. Widzieliśmy już wiele takich spotkań Domachowskiej i - jak widać - problem nie znika. Z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta