Czas na samodzielność
Marta Domachowska: Raz wolniej, raz szybciej - ale idę w górę. Zdarzały się gorsze momenty, to prawda, każda tenisistka wcześniej czy później przez nie przechodzi. Druga połowa ubiegłego roku była zupełnie nieudana, problemem stało się przejście do drugiej rundy jakiegokolwiek turnieju. Udało się o tym zapomnieć i dobrze zaczęłam ten sezon. Wiem, że wiele osób się niecierpliwi, bo czekają na efektowny, szybki skok w rankingu. Nie mówię, że ja bym tego nie chciała, ale nawet jako juniorka zawsze szłam w górę drobnymi kroczkami, a nie skokami. Taki mój styl. Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu. Jestem naprawdę zadowolona z tego, co mam.
To dlaczego zmieniła pani po raz kolejny trenera?Powiem tylko tyle: ja bardzo lubiłam ćwiczyć z moim dotychczasowym trenerem Paolo Cannovą. Niech to wystarczy za komentarz.
Zatrudnienie początkującego trenera z Włoch nie było błędem?Byłam pierwszą zawodniczką z WTA Tour, którą Paolo trenował, ale wcześniej był m.in. sparingpartnerem Justine...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta