Lepszy okrągły stół u dyrektora
Żadne sądy nie są w Polsce tak zapracowane jak sądy pracy. Rocznie załatwiają przeciętnie 250 tys. spraw. Statystyki nie wróżą, niestety, poprawy. Nieprzestrzeganie prawa pracy to bowiem codzienność. Szef ociąga się z wypłatą wynagrodzenia, nie prowadzi ewidencji czasu pracy, zwalnia w sposób mało elegancki. To wystarczy, by zaiskrzyło i poszkodowany złożył pozew.
- Wzajemne oskarżenia, emocje i nerwy obserwuję non stop - mówi Anna Telec, sędzia pracy. - Rozumiem to, bo osoba oszukana czy mobbingowana musi się wyżalić. Nieustannie mam jednak wrażenie, że przynajmniej część tych sporów zakończyłaby rzeczowa rozmowa zwaśnionych.
Wielu pracowników dopiero w kancelarii sądowej dowiaduje się, że od 1 marca musi zapłacić za procesowanie się. Zwłaszcza że coraz częściej spory wygrywają firmy.
Brakuje wczesnego ostrzeganiaTo oczywiste, że wymiar sprawiedliwości nie jest od tego, by rozwiązywać niemal wszystkie spory zatrudnionych z pracodawcami. Czemu zatem wzajemne pretensje prowadzą zazwyczaj na sale sądowe?
Żadna ze stron nie jest bez grzechów. Firmy, choć z pewnością nie wszystkie, często świadomie łamią prawa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta