Japończycy nie lubią polityki
Wyniki niedzielnych wyborów w Japonii będą stanowić wskaźnik nastrojów społecznych i dlatego są traktowane jako pierwszy poważny test dla rządu
Japończycy nie lubią polityki
Teresa Stylińska
Japoński premier Tomiichi Murayama, któremu w ostatnich miesiącach nie brakowało kłopotów, w najbliższym czasie będzie miał prawdopodobnie nowe zmartwienie. Jeżeli socjaliści, których jest przywódcą, źle wypadną w niedzielnych wyborach do Izby Radców -- izby wyższej parlamentu -- wówczas Murayama może zostać zmuszony do ustąpienia, i to przez swą własną partię.
Sam premier nie ma żadnych wątpliwości: jasno i wyraźnie oświadczył, że niezależnie od wyników wyborów zamierza pozostać na stanowisku szefa rządu, które zajmuje od roku. Poparcie obiecała mu Partia Liberalno-Demokratyczna, największe ugrupowanie rządzącej koalicji. Natomiast odejścia Murayamy domaga się część kierownictwa socjalistów, a także opozycyjna Partia Odnowy Japonii (NFP) . "Gdyby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)