Teatr jednego aktora
Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Dziennikarze "L'Equipe" woleli nie ryzykować i pożegnali Zidane'a już w dniu meczu z Brazylią. "I tak wiadomo już, że nie zejdziesz ze sceny chyłkiem, ale głównymi drzwiami" - pocieszali z góry kapitana reprezentacji, który zapowiedział, że po niemieckim mundialu kończy karierę. Nawet oni spodziewali się, że ostatnim przystankiem będzie stadion we Frankfurcie.
Na drodze Francuzów stanął przecież brazylijski faworyt z urzędu, zespół, który wygrał jedenaście kolejnych meczów na mistrzostwach świata. Francja jako ostatnia potrafiła pokonać Brazylijczyków, ale to było całe osiem lat temu, w finale mundialu 1998. W Niemczech mistrzowie świata grali przeciętnie, ale jednak zwyciężali i wciąż wydawali się zdolni do wszystkiego.
Podróż w czasieO lepszy moment dla benefisu mistrza byłoby trudno. Po jednej stronie boiska Zidane miał przyjaciół z francuskiej reprezentacji, po drugiej kolegów z Realu:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta