Neutralność jako defekt
Państwo neutralne światopoglądowo to nie jest to, co się najlepiej udało III RP. Nic też nie wskazuje na to, by IV miała tu coś poprawić. Raczej odwrotnie - o ile przed 2005 rokiem państwo neutralne światopoglądowo było, mimo wszystko, jakimś ideałem (choć zgadzano się, że u nas raczej nieosiągalnym), o tyle teraz najbardziej wpływowa siła polityczna w kraju zdaje się wyznawać ideał Polski chrześcijańskiej czy też demokracji nieliberalnej.
Oczywiście można toczyć niekończące się spory definicyjne, by dojść w końcu do wniosku, że "przy pewnym rozumieniu" neutralności Polska spełnia jej kryteria. Ale przecież gołym okiem widać, że jesteśmy pod tym względem specyficznym przypadkiem pośród współczesnych demokracji. Tę specyfikę widać na poziomie debaty publicznej, po trosze na poziomie instytucji i bardzo wyraźnie na poziomie praktyki życia publicznego.
DEBATA SKRĘPOWANA POPRAWNOŚCIĄDebata publiczna - choć tak łatwo toleruje bezguście, blichtr i sensację - w sprawach kościelnych trzyma się niepisanych reguł politycznej poprawności. Niedawna wizyta Benedykta XVI w Polsce dostarczyła tego nowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta