Z własnym pożarem w środku
- Pierwszy numer "Zapisu" przyniósł mi Marek Nowakowski. Oprawiony w sztywne okładki tom oglądałem ze wzruszeniem. Kończył się czas uległości wobec urzędników z Mysiej - mówi Kazimierz Orłoś. - Był to pierwszy krok, ale krok olbrzymi, niemal rewolucyjny.
- "Myślę o Sołżenicynie, myślę o Michniku" - odparł pewien pisarz na propozycję współredagowania "Zapisu". "Zrozumcie, ja chcę tylko skończyć moją powieść" - wspomina Barbara Toruńczyk, sekretarz redakcji kwartalnika. - Kilka lat wcześniej Sołżenicyn został skazany na banicję, Michnik siedział w więzieniu. Nikt nie wiedział, jak władze zachowają się wobec nas. Najgorsza była właśnie nieprzewidywalność. I techniczna nieporadność. Dwa pierwsze numery ukazały się w kilkunastu egzemplarzach odbitych na maszynie. ,,Dopiero teraz istniejecie naprawdę" - powiedział mi Jacek Kuroń, kiedy przyniosłam mu ledwo czytelny numer ,,Zapisu", pierwszy skopiowany na atramentowym powielaczu NOW-ej. Nakład wyniósł 250 egz. I od tego numeru ,,Zapis" robiła już NOW-a.
- SB nie zdołała rozpracować naszych struktur - dodaje Mirosław Chojecki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta