Prokuratorzy z Wujka na ławie oskarżonych
M ija ćwierć wieku od strzałów w Wujku. W niedoinwestowanej sali stołecznego Wojskowego Sądu Okręgowego, w jednym z bezbarwnych gmachów kompleksu MON przy ulicy Nowowiejskiej, trwa proces. Publiczności - poza dyżurnym reporterem PAP, ze służbową obojętnością obserwującym kolejny dzień rozprawy - nie ma. Tymczasem w tej szarej scenerii rozgrywa się jedna z ważniejszych spraw sądowych ostatnich lat. Jej wynikiem będzie nie tylko osądzenie działalności byłych wojskowych prokuratorów, którzy prowadzili śledztwo w sprawie pacyfikacji KWK Wujek. Równie - albo nawet bardziej - istotne jest to, co przy okazji tego procesu dowiemy się o mechanizmach działania PRL-owskiego wymiaru sprawiedliwości.
W tej sprawie pion śledczy IPN zarzuca wojskowym prokuratorom niedopełnienie obowiązków przy prowadzeniu postępowania przygotowawczego przeciwko członkom plutonu MO, postępowania, które zakończyło się umorzeniem. Proces nie przyciąga obecnie uwagi mediów ze względu na "suchy", prawniczy charakter. Żmudne badanie, czy podsądni działali zgodnie z prawem. Paragrafy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta