Wyrwa w czasie
Spór o PRL
Wyrwa w czasie
Nie jest łatwo pisać nawet o niedalekiej przeszłości. Coraz częściej ostatnio pisuje się o niej nawet bez rozmowy z tymi, którzy ją przeżyli. Rozumiem ambicje sędziów; rozumiem, jak lekko przychodzą wyroki bez obciążania się przesadną znajomością zbyt wielu faktów. Rozumiem i frajdę lepienia przeszłości niby plasteliny, rozumiem wreszcie doraźną przydatność nowo powstałych bohaterów. Jeśli jednak nie brać tego wszystkiego w znaczeniu czysto pickwickowskim, zwrócę delikatnie uwagę, że trochę nas jeszcze chodzi po tej ziemi takich, co pamiętają.
Dziś po prostu przenosi się dzisiejsze wyobrażenia, proporcje, ba, instytucje życia publicznego, na czasy, kiedy wszystko było zupełnie inne niż dzisiaj. I gwałci się tę bezbronną przeszłość z dezynwolturą młodego sadysty, któremu wydaje się, że robi ofierze przyjemność, a nawet -- zaszczyt.
Przykładowo, nie urażając żadnych spiskowców, powtórzę: jedyną znaczącą, bo wpływową opozycją po Październiku 1956 roku, aż do połowy lat 70. , wyjąwszy rok 1968, byli -- poza Kościołem i "Tygodnikiem Powszechnym" -- dziennikarze i pisarze.
Władza o tym najlepiej zaświadczała, pacyfikując ich latami, ciągle od nowa; jako już ostatnią, w 1974 r. zniszczono "Literaturę" Gustawa Gottesmana. I wystarczy tu statystyka, wraz z listą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta