Nowe linie trzeba utrzymać, więc połączenia muszą być opłacalne. Do krajów arabskich powszechnie latają linie czarterowe, stąd pytanie, czy kierunki komercyjne na siebie zarobią. Nie opowiadajmy bajek, że po otwarciu jednej czy dwóch tras dalekiego zasięgu, które łącznie wygenerują ok. 0,5 mln pasażerów rocznie, Warszawa stanie się portem przesiadkowym z prawdziwego zdarzenia. Do tego potrzeba silnego operatora, który zapewni lotnisku szeroką siatkę połączeń, a LOT, który w dużej mierze sam jest podwykonawcą Luftahansy, jest na to za słaby. ?
14 sierpnia 2007 | Ekonomia i rynek
Wydanie: 4285
Spis treści