Jak Lempicka w bugatti
Lubimy się portretować
Dorota MajNa deptakach kurortów i starówkach wielu polskich miast nie próżnują studenci ASP i inni podający się za nich rysownicy. W godzinę gotowi są wyczarować nasz wizerunek w dowolnej konwencji – od przesłodzonego pastelu po jadowitą karykaturę węglem. W stylu Witkacego i Nikifora. Wszystko wedle życzenia. Naprawdę ambitni udają się po portrety do fachowców. Malarzy i fotografów. Do niedawna galerie portretów oglądaliśmy jedynie w historycznych serialach lub zwiedzając pałace i zamki, zwłaszcza za granicą. Są tacy, którzy traktują to jako inspirację i kompletują teraz we własnej siedzibie „wyciąg przodków”, pomagając sobie starymi fotografiami i fantazją artysty. Zwieńczeniem kolekcji antenatów powinien być portret aktualnego ogniwa, czyli fundatora całości.Czasem bywa odwrotnie, właśnie od współczesnego portretu zaczyna się rodzinna kolekcja, przodków maluje się dopiero potem, kiedy na ścianie wisi już nawet podobizna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta