Mariusz Kamiński sojusznikiem Donalda Tuska
Wielu członków nowego gabinetu nie ma doświadczenia w administracji rządowej. Czy nie dadzą się podejść swoim urzędnikom w jakimś procederze „kręcenia lodów”? – pyta publicystka „Rzeczpospolitej”
Dni Marusza Kamińskiego jako szefa CBA są policzone – taki przekaz polityków Platformy Obywatelskiej dobiega nas co dnia. Politycy i media zastanawiają się nad tym, jak skutecznie go odwołać, jakiego użyć triku – może „brak moralności”, a może „przekroczenie uprawnień”? W krytyce działań tej służby dawno przekroczono miarę – a zarzut o wykorzystywanie CBA do walki politycznej jest jedną z jej łagodniejszych form.
Instytucja niezależna od koterii
Zadziwia, że nikt prawie nie protestuje przeciw planom odwoływania szefa służb, któremu ustawa gwarantuje kadencyjność i tym samym niezależność od zmieniających się rządów. Premier Tusk ma zamiar tę niezależność złamać i jest to nie tylko groźne dla standardów demokratycznych w naszym kraju, które Platforma miała podobno podwyższać, ale też groźne dla samego premiera. Bo paradoksalnie w interesie Donalda Tuska jest to, by na czele służb stał właśnie ktoś taki jak Mariusz Kamiński.
CBA to pierwsza polska służba specjalna zbudowana od początku do końca na nowo. Bez dawnych zależności postpeerelowskich służb, bez koterii i grup interesów budowanych w służbach i resortach z rządu na rząd przez kolejne ekipy III RP. Nie ma tu swoich wpływów zapewne żaden z wielu byłych decydentów służb – ani Wojciech Brochwicz, ani Jan Widacki, ani Konstanty Miodowicz, ani pewnie nikt inny. CBA, nowocześnie zbudowana i świetnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta