Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Milczące ptaki Sarajewa

02 marca 1996 | Plus Minus | NS

Opowieść niezwyczajnego ambasadora

Milczące ptaki Sarajewa

Stanisław Grzymski z Belgradu

W Bośni zginęło od pocisków artyleryjskich i kul snajperów co najmniej 10 000 dzieci. Po wojnie zostało 7 tysięcy sierot i 3, 5 tys. dziecięcych kalek.

Każdy człowiek w Bośni jest żywą historią. Duszan Tomić był przed pięcioma laty jugosłowiańskim policjantem, lecz gdy wybuchła wojna w Bośni, stał się pacyfistą. O sobie mówi, że jest przede wszystkim ojcem, następnie założycielem ambasady dziecięcej, później poetą, a dopiero na końcu bośniackim Serbem. Serbowie nie mogą mu wybaczyć, iż nie poszedł na front, aby ratować Jugosławię; Muzułmanie i Chorwaci nie ufają mu, bo jest Serbem. W zależności od tego, z kim się kontaktował, podejrzewano go, że był agentem CIA, KGB, Francuzów, Anglików, Serbów, Chorwatów i Muzułmanów. Ale z narażeniem życia przekraczał linie frontów, aby ratować dzieci, jedynych niewinnych tej wojny, przed snajperami, zimnem, głodem, strachem i samotnością.

Mały Belgrad, wielkie Medżjasze

Duszana poznałem niedawno w Belgradzie. Przyjechał na kilka dni ze wschodniej Bośni na prośbę "Kręgu Belgradzkiego", forum skupiającego jugosłowiańskich intelektualistów. Spieszył się, był spóźniony, bo przetrzymano go na granicy między nową Jugosławią...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 689

Spis treści
Zamów abonament