Przeżywamy dziecięcą chorobę państwa
Przeżywamy dziecięcą chorobę państwa
Rozmowa z Algirdasem Brazauskasem, prezydentem Litwy
Od deklaracji niepodległości 11 marca minęło sześć lat. Inne są dziś realia i nastroje. W sporej części społeczeństwa nie ma już tego pierwotnego entuzjazmu. Prócz sukcesów -- zwłaszcza w polityce zagranicznej -- Litwa ma problemy wewnętrzne. Prasa litewska ciągle donosi o aferach i korupcji.
Przeżywamy dziecięcą chorobę państwa. Gdybyśmy przechodzili ją tylko my -- to byłby rzeczywiście problem. Ale podobnie dzieje się przecież w innych państwach, które odzyskały suwerenność. W dniach walki o niepodległość Litwini nie zdawali sobie sprawy, jaka będzie cena własnej państwowości dla całego narodu. A jest ona wysoka -- rządzenie państwem, reformy gospodarki są bardzo kosztowne z punktu widzenia społecznego. Trzeba wyrobić w sobie szacunek do pracy. Nie jest tak, że bez wysiłku wszystko się pojawi. Nikt nam nic nie da. Świat nam sporo obiecywał, ale cała pomoc dla Litwy to była kropla w morzu. Dopóki nie będzie zmian w podejściu do obowiązków wobec państwa -- będziemy biedni. Przez miesiąc, rok nie buduje się państwa.
Czy uważa pan, że niepodległości Litwy nic w tej chwili nie zagraża?
Zagrożenia niepodległości Litwy nie widzę. Zawsze trzeba najpierw spojrzeć na siebie, potem na innych. A my -- mówię o Litwie jako prezydent...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta