Sąsiedzi płoną w stodole
Trzynastego dnia wojny Niemcy weszli do Cecylówki. W stodole zamknęli mężczyzn. Wrzucili granaty, a potem spalili żywcem co najmniej 54 Polaków i Żydów. Do dziś nikt nie zna odpowiedzi na pytanie – dlaczego?
Janina Patyrowska, lat 78, codziennie z okna swojego domu widzi ten pomnik i ten grób. Stoją po drugiej stronie drogi. W miejscu, gdzie kiedyś było jej podwórko. Tu – mówi, wskazując ręką trawę na polu – stała obora. Tu – ręka znów pokazuje trawę – stał dom. A tu – stodoła. Patyrowska była jedną z czworga dzieci Marianny i Antoniego Gzowskich. Ich gospodarstwo znajdowało się w środku wsi. Ulicówki – charakterystycznie rozciągniętej, w której gospodarstwa rozłożone są po obu stronach drogi. Miała osiem lat, gdy wybuchła wojna. 13 września 1939 r. wkroczyli Niemcy i stodołę Gzowskich zamienili w miejsce kaźni. Zabili ojca, spalili brata. Po domu i gospodarstwie zostawili zgliszcza.
Myśmy tu dobrze żyli
Po tamtej stodole nie został nawet kamień. Po ludziach pozostał grób. Obmurowany: dwa na dwa metry. Nad nim drewniany krzyż pomalowany brązową farbą. W 1969 r. miejscowy społecznik wywalczył jeszcze pomnik w kształcie komina krematorium. Napisał na nim dyplomatycznie o 54 obywatelach polskich, ofiarach bestialskiego mordu. Tuż po wydarzeniach marcowych należało unikać słowa „Żyd”.
Przed wojną Cecylówka była dużą wsią, liczyła 47 numerów. Oprócz Polaków – Czachorów, Szumigajów, Jasików, Lisiewskich, Cichowlasów, Ryczkowskich, Misterskich, Wolaków, Zawłockich – mieszkali tu Żydzi: Nysenbaumowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta