Nowojorski smak sukcesu
Nowojorski smak sukcesu
Z Januszem Głowackim rozmawia Sylwester Walczak
Jesteś jedynym polskim dramaturgiem, który odniósł sukces w Ameryce. Na zawodowe sceny amerykańskich teatrów nie dostał się ani Gombrowicz, ani Witkiewicz, ani Różewicz. "Tango" Mrożka było grane raz w latach 70. Twoje sztuki są w stałym repertuarze teatrów amerykańskich. Grają w nich gwiazdy, odnoszą sukcesy, dostajesz nagrody. "Polowanie na karaluchy" znalazło się w dziesiątce najlepszych sztuk roku tygodnika "Time" w 1987 roku, podobnie jak "Antygona w Nowym Jorku" w roku 1993. Teraz premierę "Antygony" zapowiadały rysunki w "New Yorkerze" i zdjęcia w "New York Timesie". Jaka jest -- według ciebie -- recepta na sukces w tym kraju artysty z Europy Wschodniej? Jakie najważniejsze elementy -- oprócz talentu i pracy -- złożyły się na twój sukces?
Kiedy w 1984 roku Joe Papp, najbardziej znany producent nowojorski, wystawił "Kopciucha", jeden z ówczesnych polskich przywódców powiedział podobno: "Czy wy naprawdę myślicie, że tę sztukę Głowackiego ktokolwiek by w Ameryce wystawił, gdyby ktoś z Departamentu Stanu nie zadzwonił do producenta i mu tego nie zlecił? " Pamiętam, że to przeniesienie PRL-owskiego systemu myślenia do komercyjnego teatru w Nowym Jorku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta