Kitesurfer skacze na papier
Grzegorz Hajdarowicz, dawny opozycjonista i biznesmen, kupił „Sukces” i „Przekrój”. I ma nadzieję na sukces
Umówić się na rozmowę z przedsiębiorcą nie jest łatwo. To niezwykle aktywny człowiek. Ale warto. I to nie tylko z powodu atrakcyjnych plenerów wokół jego rezydencji. W podkrakowskich Karniowicach, między malowniczymi dolinkami bolechowicką i kobylańską, na progu zrujnowanego niegdyś XVII-wiecznego dworku, którego kaplicę Grzegorz Hajdarowicz jeszcze remontuje, gości wita Zulus – dziewięcioletni pies rasy rhodesian ridgeback. Jego przodkowie brali udział w polowaniach na lwy. Są jeszcze dwie damy – owczarki kaukaskie, zwykle pod kluczem dla bezpieczeństwa przyjeżdżających, i sędziwy już mieszaniec dawny przywódca tego stada.
Hajdarowicz, w czasach PRL i później działacz Konfederacji Polski Niepodległej (KPN), od dawna nie nosi moro ani łańcucha na ręku. Przyjmuje dziennikarzy w luźnej koszuli, do zdjęć pozuje w kapeluszu. W domu, gdzie ma niewielkie biuro, czuje się swobodnie.
W bibliotece zdjęcie przedsiębiorcy z aktorem Andym Garcią. Biznesmen chętnie je pokazuje. Film z hollywoodzką gwiazdą „City Island”, który Hajdarowicz współprodukował, dostał nagrodę publiczności na festiwalu Tribeca w Nowym Jorku. We francuskim Deauville we wrześniu doczekał się owacji. Wcześniej spółka Gremi Film Production była koproducentem m.in. „Night- watching” Petera Greenawaya.
Czy uprawiany od kilku lat kitesurfing to – oprócz kontaktów z Hollywood...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta