Kredyt w walucie jest zły
Jeśli obecne ograniczenia kredytów walutowych nie przyniosą efektów, możemy ich całkiem zakazać – zapowiada w rozmowie z Elizą Więcław dyrektor zarządzający Komisji Nadzoru Finansowego
Rz: Banki znów zaczęły promować kredyty mieszkaniowe w walutach. To raczej nie podoba się Komisji, prawda?
Andrzej Stopczyński: Klienci decydują się na kredyty walutowe ze względu na niższą ratę, nie pamiętając w chwili zaciągania kredytu o rodzajach ryzyka, które nie występują przy kredytach w złotych. Mam tu na myśli nie tylko możliwość zwiększania raty w przypadku wzrostu kursu waluty, ale także dodatkowe koszty, w sytuacji gdy większa zmienność kursu walutowego w naturalny sposób rozszerza różnice kursowe (tzw. spread). Gdy rynek walutowy przestaje być stabilny i koszty kredytu rosną, domagają się oni interwencji nadzoru. Doświadczenia ostatnich lat pokazały, że klienci czuli się pokrzywdzeni, gdy rosły im raty kredytów walutowych, co oznacza, że niekoniecznie był to właściwy dla nich produkt.
Czy chcecie więc zakazać udzielania kredytów walutowych?
Kredyt walutowy nie powinien być masowym produktem. To powinien być produkt niszowy, skierowany przede wszystkim do osób zarabiających w danej walucie. One są w sposób naturalny zabezpieczone przed ryzykiem walutowym. Ale nie widzę też powodu, żeby, poza szczególnymi przypadkami, nie udzielać tego kredytu osobom, które mogą wykazać, że są świadome związanych z takim produktem zagrożeń i liczą się z ryzykiem, na które się wystawiają. Ale jest też inna strona tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta