Smoleńsk – śledztwo nieco skandaliczne
Jeśli ktoś spodziewa się szybkich efektów śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, powinien się uzbroić w cierpliwość. W prokuraturze wszyscy są raczej zadowoleni, że prace posuwają się do przodu, i to, ich zdaniem, dość szybko
Najęty przez prokuraturę tłumacz przekładał średnio 3 strony akt sprawy dziennie. Polskim śledczym odpowiedź na rosyjski wniosek o pomoc prawną zabrała cztery miesiące. Ostatni raz nasi prokuratorzy byli w Rosji w czerwcu. Brzmi to jak skandal, bo chodzi o śledztwo w sprawie śmierci prezydenta i 95 innych ważnych osób. Ale to skandal pozorny. Takie są procedury, realia i w prokuraturze nikt się nie dziwi.
Gdy wchodzimy do ponurego budynku Naczelnej Prokuratury Wojskowej, rzecznik prasowy pułkownik Zbigniew Rzepa pyta nas na dzień dobry, czy również uważamy, że śledztwo smoleńskie prowadzone jest w sposób skandaliczny. Pyta, bo prokuratura ciągle spotyka się z takim zarzutem i jest chyba trochę zmęczona tłumaczeniem, że pewnych spraw się nie przeskoczy. Jakich? Prokuraturę obowiązuje procedura. Wynika ona z konwencji o pomocy prawnej z 1959 roku i na tym dokumencie opiera się współpraca z rosyjskimi śledczymi. Kiedy prokurator Kowalski chce o coś spytać prokuratora Iwanowa, musi sformułować wniosek o pomoc prawną. Potem dokument wędruje do Departamentu Współpracy Zagranicznej w Prokuraturze Generalnej, później do tłumaczenia. Potem śle się go do Prokuratury Generalnej w Rosji, która przekazuje go po szczebelkach w dół, aż w końcu trafi do Iwanowa.
Iwanow wniosek realizuje (jeżeli ma czas i dobrą wolę). Jak zrealizuje, to odsyła – do szefa komitetu śledczego, do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

