Wojna polska
Rysują się przed nami dwa czarne scenariusze. Pierwszy – strategia PO i wspierających ją salonów sprawdza się i Tusk zachowuje pełnię władzy na kolejną kadencję. Drugi – sprawdza się strategia PiS i pełnię władzy przejmuje Kaczyński
Jest jeszcze trzeci możliwy scenariusz, ale o nim później. W każdym wypadku tym, co determinuje rozwój wydarzeń, jest głębokie rozdarcie polskiego społeczeństwa. Głębsze, jak sądzę, niż potrafią to dostrzec i zrozumieć politycy i medialni kreatorzy opinii, którzy przez ostatnie lata robili wszystko, aby spór polityczny przekształcić w totalną wojnę domową, a emocje podgrzać do stanu wzajemnej nienawiści. W szczuciu Polaków na siebie osiągnęli oni sukcesy większe od spodziewanych. Nie jest to już wojna na górze, od której zaczęły się polityczne dzieje III RP; zaniesiono ją w dół, przekonano miliony obywateli, że jest to wojna ich bezpośrednio dotycząca i muszą się w nią emocjonalnie zaangażować. Ostatnim chyba momentem, który mógł dać otrzeźwienie, była katastrofa smoleńska. Zamiast przynieść opamiętanie, usprawiedliwiła przekroczenie kolejnych granic.
Oczywiście, nie byłoby to możliwe, gdyby front tej wojny nie pokrywał się z podziałem zadawnionym, tkwiącym w Polakach głęboko – mam tu na myśli typowe dla postkolonialnych społeczeństw rozdarcie na, jak zwykłem to określać, tubylców i kreoli. We wszystkich krajach, które przez co najmniej kilka pokoleń (a w naszym wypadku było to ponad 200 lat) kształtowały się w niewoli, skutkiem tego jest powiązanie w powszechnej świadomości modernizacji z wyrzeczeniem się tożsamości, awansu zaś z zaprzedaniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
