Pasja życia według Jacka Londona
Miał 17 lat, gdy zamustrował się na „Sophie Sutherland”, 80-tonowy szkuner, jeden z ostatnich żaglowców łowiących foki. Popłynął po nie na Koreę i do brzegów Japonii.
Jack udawał doświadczonego marynarza, a przecież nigdy wcześniej nie pływał na statku poza Zatoką San Francisco, gdzie łowił – nielegalnie zresztą – ostrygi. Już trzeciego dnia rejsu przyszło mu zdać trudny egzamin. Rozpętała się burza i w sztormowych warunkach musiał przez godzinę utrzymać kurs statku. Sprostał zadaniu: „Żaden fakt w późniejszym życiu nie napełnił go większą dumą i nie sprawił mu większej przyjemności niż ów czyn, jakiego dokonał na «Sophie Sutherland»” – napisał w biografii Jacka Londona „Żeglarz na koniu” (PIW, Warszawa 1961) Irving Stone.
Morze było pierwszą miłością Londona, której – jak się zdaje – nic nigdy nie przebiło (do kobiet nie miał szczęścia, choć przebierał w nich tak, że uzyskał przydomek „Ogier”). Już jako chłopiec – czytamy u Stone’a – „... każdą wolną chwilę spędzał koło jachtklubu, licząc, że nadarzy się jakaś praca na żaglówce, a tym samym dodatkowy zarobek, który musiał zanieść do domu. Właściciele jachtów polubili go, bo był odważny, potrafił wleźć na bom podczas najburzliwszej pogody i nie dbał o to, czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

