Salonik tetmajerowski poszedł z dymkiem
Tu Leszek Miller spiskował z prawicą, a Jarosław Kaczyński zawierał medialną koalicję z SLD. W tym miejscu ostatecznie pogrzebano projekt PO – PiS. Teraz Salonik Tetmajerowski zamienił się w ostatnie miejsce w Sejmie, gdzie przy kawie można wypalić papierosa
Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska z niezapalonym papierosem w dłoni puka do drzwi. Próba odbicia Saloniku Tetmajerowskiego w wykonaniu parlamentarzystki Platformy nie może się udać. Niewielki pokoik okupuje kilku wesołych panów spoza Sejmu. Posłanka odwraca się na pięcie, zostawia swoje latte na stole i jak niepyszna idzie palić do szklanej klatki, którą ustawiono przy sejmowej restauracji. Śledzińska-Katarasińska przegrała ze związkowcami górnikami, którzy przyjechali do Sejmu skarżyć się posłom na metody prywatyzacji kopalń. – Czekamy na posiedzenie Sejmowej Komisji Skarbu – opowiada Dominik Kolorz, szef górniczej „Solidarności". – Dlaczego w saloniku? Bo tylko tu można kurzyć!
Zakaz dla szeregowych posłów
Dawniej takie sytuacje były nie do pomyślenia. Salonik był miejscem kultowym, które trzeba było rezerwować z odpowiednim wyprzedzeniem.
– Kiedyś to był pokoik zarezerwowany dla politycznych liderów. Zwykła brać poselska mogła tylko pomarzyć, żeby się tam dostać. Mimo że w środku nie było luksusów, raczej pachniało czasami Gomułki – opowiada Krzysztof Janik, jeden z byłych liderów SLD. Akurat wystrojem salonik nie powala i dzisiaj.
Duży stół, który wypełnia niemal całe pomieszczenie, sześć krzeseł, na ścianie zegar i obraz, na którym nie warto zawiesić wzroku. Ale to nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta