Jesteśmy leniwymi anarchistami
Rozmowa: Przemysław Wojcieszek, reżyser „Made in Poland” – od piątku w kinach
Rz: Filmowe „Made in Poland" miało teatralną wersję w Legnicy w 2004 r. Grane w blokowisku przedstawienie zaczynało się od krzyku zbuntowanego bohatera, który wzywał wszystkich do rewolucji.
Przemysław Wojcieszek: W teatrze, wówczas konserwatywnym, mocne wyjście poza scenę dobrze zadziałało. Spektakl kończył się szczęśliwie – powrotem buntownika do wspólnoty. Finał podkreślał, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy razem. Teraz główna postać filmu jest samotna. Żyje w kraju, gdzie nie ma nośnej idei, która dawałaby nadzieję i organizowała świat.
Zgodziliśmy się już na udział w wyścigu szczurów?
Zapanowała apatia, ale wyczuwam tęsknotę za ideą. U mojego bohatera nie łączy się ona ani z ideologią lewicową, ani prawicową, bo straciłby wiarygodność. Idee do Polski się importuje. Lewica naśladuje zachodnią Europę i Skandynawię, prawica jest zafascynowana Orbanem na Węgrzech.
Nic z tego jednak nie wynika. Nawet jeśli jest potrzeba rewolucji, wszystko się rozmywa....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta