Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Chciwi, wściekli, bezradni

20 sierpnia 2011 | Plus Minus | Dariusz Rosiak
Londyńskie zamieszki były połączeniem protestu, pikniku i wyjścia na zakupy. Ulica w londyńskiej dzielnicy Tottenham
źródło: AFP
Londyńskie zamieszki były połączeniem protestu, pikniku i wyjścia na zakupy. Ulica w londyńskiej dzielnicy Tottenham
Uczestnicy wielkiego sprzątania po zadymach. Londyńska dzielnica Clapham
źródło: AFP
Uczestnicy wielkiego sprzątania po zadymach. Londyńska dzielnica Clapham

Zepsuta, rozbita, okaleczona Anglia – oto co zostaje ze społeczeństwa, które przestaje być wspólnotą

Przy wyjściu z metra Tottenham Hale natykam się na patrole policji w kamizelkach kuloodpornych, na parkingu centrum handlowego koło stacji stoi kilkadziesiąt policyjnych samochodów, okna sklepów zabite tekturowymi płytami, ale handel trwa. To tutaj 6 sierpnia miał miejsce incydent, którego skutków nikt wówczas nie był w stanie przewidzieć. Agenci Scotland Yardu zatrzymali minicaba, czyli prywatny samochód do przewozu ludzi. W środku był 23-letni Mark Duggan, członek miejscowego gangu obserwowany od jakiegoś czasu przez policję.

Co wydarzyło się potem, nie do końca jest jasne. Duggan na pewno posiadał broń, ale sami policjanci plączą się w zeznaniach. Najpierw mówiono, że pistolet wyciągnął, potem się okazało, że trzymał go w skarpetce i nie zdążył wyjąć. Faktem jest, że agenci zastrzelili Duggana. Kilka godzin później na ulicy przed posterunkiem policji przy Tottenham High Road zebrał się tłum, głównie mieszkańców położonego nieopodal osiedla Broadwater Farm Estate. Domagali się wyjaśnień. Początkowo zgromadzenie miało charakter pokojowy, a demonstranci czekali na jakieś oświadczenie ze strony policji. Po kilku godzinach ludzie nie wytrzymali.

– Po prostu nas zlekceważyli; był taki jeden czarny policjant, który mówił:...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 9009

Spis treści
Zamów abonament