Kiedy rodzi się duch orkiestry
Sławny brytyjski dyrygent Neville Marriner mówi, jak w Gdańsku pracował z nową orkiestrą I, Culture
rz: Jakimi słowami przywitał się pan z muzykami orkiestry I, Culture?
Neville Marriner: Powiedziałem: „Muszę was traktować jak profesjonalną orkiestrę. Jeśli zastosuję taryfę ulgową dlatego, że jesteście młodzi i niedoświadczeni, będziecie zgubieni. Stanowicie orkiestrę i jesteśmy tu po to, by razem dobrze grać". I natychmiast zaczęliśmy pracować nad symfonią Czajkowskiego. Po dwóch minutach nastąpiła integracja sekcji. Wyjątkowo szybko. Oczywiście, oni już wcześniej pracowali ze swoimi pedagogami i ćwiczyli kolejne partie utworów.
Jakie to uczucie być przy narodzinach zespołu?
Ekscytujące. Przypominają mi się początki Academy of Saint Martin in the Fields. Na początku przez dwa lata graliśmy wyłącznie dla przyjemności. Spotykaliśmy się w naszych domach dwa, trzy razy w tygodniu, co sprawiało nam autentyczną radość. Ktoś nagrał fragment takiego koncertu, wydał na płycie w formie wizytówki i rozdał znajomym. Wtedy pojawiły się zaproszenia w rodzaju: prosimy, zagrajcie dla nas. Oczywiście, praca z orkiestrą, której skład...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta