Powrót dziury ozonowej
Boję się włączyć telewizor. Na pewno zdarzyło się coś niedobrego, o czym mój płaskoekranowy przyjaciel zaraz mnie powiadomi.
A co gorsza – wyświetli zło w kolorze i jakości HD, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że to, co widzę, jest najprawdziwszą medialną prawdą. Powszechnie przecież wiadomo, że na świecie nigdy nie wydarza się nic dobrego. No, chyba że w chińskim zoo urodzi się zdrowa i uśmiechnięta panda, a rząd w Pekinie zagwarantuje jej dożywotnie dostawy eukaliptusa. W takich chwilach uśmiecham się do telewizora, a może nawet do chińskiego rządu, z wdzięcznością za chwilę szczęścia. Częściej jednak czuję się jak moja znajoma, która wybrała się na weekend w Beskidy, a gdy wróciła, okazało się, że frank szwajcarski dramatycznie podrożał, znany lider znanej partii popełnił samobójstwo, a rozeźleni imigranci podpalili Londyn. Postawiła torbę, złapała się za boki i spytała: „Czy was naprawdę nie można zostawić na chwilę samych?".
To pytanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta