Usain Bolt myli się tylko raz

źródło: AP

– Szukacie łez? Nie będzie – mówił Usain Bolt po falstarcie w finale biegu na 100 m. Ale był wściekły

źródło: AP

Oscar Pistorius awansował do półfinału biegu na 400 metrów. Dziś ok. 13 walczy o finał

Ziemia zadrżała: Bolt na 100 m z falstartem i bez medalu. Wygrał były dopingowicz Yohan Blake

Korespondencja z Daegu

Nowy mistrz chyba wie, że zdobył coś, co nie należy do niego. Złoto miał odebrać Bolt, miał dobudować do swej legendy solidne piętro, lecz zderzył się z banalną przeszkodą: nerwami. Wyprzedził strzał startera, a od początku sezonu 2010 już pierwszy falstart w indywidualnych konkurencjach jest karany dyskwalifikacją.

Stadion długą chwilę nie wierzył w to, co widzi. Bolt wiedział. Zerwał żółtą koszulkę, cisnął w tor, był wściekły i zrozpaczony.

Mistrz z lekiem na astmę

Ktoś go odgonił od bloków startowych, ktoś zorganizował powtórny start. Ta powtórka nie miała nic z wielkości ani zabawy, jakie od igrzysk w Pekinie dawał widzom Usain-Błyskawica. Blake to dobry sprinter, kolega treningowy Bolta, jeden z pewnych kandydatów do medalu, ale nie jest i nigdy nie będzie ikoną lekkiej atletyki, także dlatego, że dwa lata temu dał się przyłapać na dopingu.

Brał jeden z zakazanych środków przeciwastmatycznych, metyloksantynę. Wpadka zamknęła mu drogę do mistrzostw świata w Berlinie. W Daegu jego szczęściem był pech Bolta, Asafy Powella (kontuzja tuż przed MŚ), Tysona Gaya (kontuzja długo przed MŚ). Przyjechał do Korei jako dopiero 14. na liście najszybszych w tym sezonie. Czas mistrza w finale: 9,92, będzie na tegorocznej liście światowej pod koniec drugiej dziesiątki. A Blake jako jedyny pobiegł poniżej 10...