Ukrainy wojna na dwa fronty
Czy Unia wywrze presję na Ukrainę, żeby zgodziła się na warunki Moskwy w imię stabilności i dobrego samopoczucia europejskich odbiorców rosyjskiego surowca? – pyta ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich
Ukraina nie ma w ostatnich tygodniach dobrej prasy. Instrumentalnie wykorzystując wymiar sprawiedliwości do zemsty na Julii Tymoszenko, władze ukraińskie zszargały swą reputację na Zachodzie. Już dzisiaj ekipa Wiktora Janukowycza płaci za to rachunek. Proces nad byłą premier, który miał wzmocnić siłę argumentów Kijowa w negocjacjach gazowych z Moskwą, odnosi skutek odwrotny do zamierzonego.
Rosyjskie ostrzeżenia, że „dyktat państw tranzytowych" znów może doprowadzić do wstrzymania dostaw gazu, trafiają w Unii Europejskiej na podatny grunt. Mało kto ma ochotę wsłuchiwać się w racje Ukrainy, postrzeganej jako źródło nieustannych kłopotów, a tym bardziej wierzyć jej zapewnieniom, że nie grozi nam żadna nowa wojna gazowa.
Gęba awanturnika
W przeszłości kilkakrotnie dochodziło do rosyjsko-ukraińskich konfliktów na tle relacji energetycznych. Przyczyny były zazwyczaj podobne. Kijów, choć mógł liczyć na preferencyjne ceny rosyjskiego gazu, domagał się większych upustów, podbierał niezakontraktowany surowiec bądź zalegał z płatnościami.
Ukraińskie dolce vita definitywnie się jednak zakończyło. Rosja nabrała asertywności w relacjach z zachodnim sąsiadem i narzuciła Kijowowi coraz mniej dogodne warunki dostaw surowca. Jednocześnie nadal starała się pielęgnować wizerunek Ukrainy jako roszczeniowego państwa tranzytowego,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta