Biedne gminy liczą na subwencje
Najbiedniejsze gminy w Polsce są przede wszystkim w regionach rolniczych o wysokim poziomie bezrobocia. Mimo trudnej sytuacji lokalne władze starają się sporo inwestować. Mielką podporą są subwencje z budżetu państwa. Szansą na zmianę sytuacji jest najczęściej pojawienie się dużego inwestora
Potok Górny w woj. lubelskim to najbiedniejsza gmina w Polsce – wynika z ostatnich danych Ministerstwa Finansów na temat dochodów podatkowych w poszczególnych samorządach w 2010 r.
W Potoku Górnym wyniosły one średnio 254 zł na mieszkańca. To trochę więcej niż 20 proc. średniej krajowej. Dla porównania, w najbogatszym Kleszczowie (woj. łódzkie), wpływy z podatków sięgają aż 34,7 tys. zł per capita. – No cóż, jesteśmy typową rolniczą gminą, nie ma przedsiębiorczości, sporo osób korzysta z pomocy społecznej, więc i wpływy z podatków są niskie – wyjaśnia Alina Deryło, sekretarz gminy.
Inne biedne gminy podobnie tłumaczą sytuację. – Aż 75 proc. naszego areału nie podlega opodatkowaniu, bo to grunty rolne V i VI klasy – mówi Marek Kopia, sekretarz gminy Radgoszcz (woj. małopolskie).
– Działalność gospodarcza na naszym terenie to parę sklepików, kilkadziesiąt małych firm oraz brak średnich i małych spółek – podkreśla Zdzisław Dzik, wójt gminy Mirów (woj. mazowieckie). Aż 24 proc. mieszkańców w wieku produkcyjnym zarejestrowanych jest jako bezrobotni, co jest jednym z najwyższych wskaźników...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta