Król z trupią głową
Stanisław August pod osłoną rosyjskich bagnetów chciał zaprowadzić w Polsce angielski ustrój i francuską kulturę
Czy Stanisław August Poniatowski zasługuje na miejsce w naszym panteonie? Jego współcześni uznaliby takie pytanie za prowokację lub kiepski dowcip. Na człowieku kojarzonym z bezprzykładną w dziejach Polski klęską zgodnie wieszali psy romantycy i pozytywiści. Król defetysta nie nadawał się też na idola pokolenia, które z bronią w ręku wywalczyło niepodległość. Bardziej strawny był dla elit kulturalnych. Akurat na tym polu zasługi ostatniego włodarza Rzeczypospolitej Obojga Narodów wydawały się bezsporne. By dostrzec w Poniatowskim męża stanu, trzeba było jednak kolejnej katastrofy państwa i narodu. Stanisław Cat-Mackiewicz, który przed 1939 rokiem uważał króla za „małego człowieka i politycznego zbrodniarza", po Jałcie zaczął go porównywać do... Piłsudskiego. Przekonanie, że Polska znalazła się w geopolitycznej matni, odcisnęło piętno także na publikacjach zawodowych historyków. Prorosyjskość Stanisława Augusta stała się teraz dowodem jego dalekowzroczności. Kapitulanctwo – próbą ratowania narodowej substancji. Wyznawcy Realpolitik, dla których szczytem marzeń była „finlandyzacja" Polski, nie mogli sobie wymarzyć lepszego patrona.
Wydawało się, że po upadku komunizmu nieszczęsne widmo Stanisława Augusta przestanie wreszcie nękać Polaków. Nic...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta