Kiedy żart staje się szyderstwem
Czym innym jest satyryczne podejście do faktu religii czy nawet niektórych przejawów wiary, czym innym świadoma wulgaryzacja tekstu biblijnego – pisze duchowny katolicki
W grudniu odbył się w Zielonej Górze VII Festiwal Kabaretu. Od poprzednich różnił się między innymi tym, że wkroczył z satyrą i dowcipem na obszar religii. Okazuje się jednak, że sam dowcip o tematyce religijnej w kabarecie nie wystarcza, trzeba go jeszcze podlać sosem fizjologii, trzeba go zwulgaryzować. Podobno to ostatni trend w polskim kabarecie, choć wcale nie nowy w sztuce sytuującej się w obszarze satyry i parodii. Wystarczy wspomnieć „Żywot Briana" wyprodukowany przed laty przez Monty Pythona. Tradycja „śmiechu religijnego" ma dłuższą tradycję, trudno w nią jednak wpisać rodzime produkcje kabaretowe.
Poziom wychodka
Jak donosiły media, tegoroczna edycja festiwalu pokazała, „jak pojemną kopalnię żartów stanowią Kościół, ksiądz, religia. Są pazerni księża, pijany Jezus, niedysponowana Maria Magdalena, pierdzący papież i imprezy z seksem i czasem ze śmiercią i polityką". Festiwal rozpoczął się kabaretowym pojedynkiem Zielona kontra Góra, w ramach którego jedna z grup przygotowała swoją wersję Ostatniej Wieczerzy. Impreza rozkręca się na dobre. Apostołowie zabawę przerywają pieśnią „Bania u Jezusa do rana". Jezus zamienia wino w wódkę, gra w węża, zajada kremówki. Rozochoceni apostołowie toczą niewybredne dialogi: „Dzwońcie po jakieś laski! – No, Maria Magdalena przecież. – Ma okres. – Dopóki nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta