Bombowa miłość na Chmielnej
Policja
Marian K. budował atrapy bomb i wszczynał alarm. W ten sposób chciał... skrócić czas pracy ukochanej.
Dwie noce z rzędu – w czwartek i piątek – policjanci zamykali ul. Chmielną i poszukiwali bomb. Mundurowi ewakuowali mieszkańców kamienic i przeczesywali teren. Efekt? Znaleźli atrapę urządzenia wybuchowego. Składała się ona m.in. z budzika i części do radioodbiornika. Nie było w niej materiału pirotechnicznego, który mógłby spowodować wybuch.
Na podstawie numeru telefonu policjanci ustalili sprawcę. Po kolejnym alarmie zatrzymali 44-letniego Mariana K. Wcześniej dał on bezdomnemu paczkę z kolejną atrapą i kazał zostawić przy wejściu do restauracji przy Chmielnej. Mężczyzna za przysługę dostał 2 zł. Marian K. straszył mieszkańców tej ulicy, bo w restauracji pracowała jego ukochana. Chciał, by szybciej kończyła pracę. – Miała dla mnie mało czasu – mówił.