Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Bombowa miłość na Chmielnej

02 stycznia 2012 | Życie Warszawy | koz

Po­li­cja

Ma­rian K. bu­do­wał atra­py bomb i wszczy­nał alarm. W ten spo­sób chciał... skró­cić czas pra­cy uko­cha­nej.

Dwie no­ce z  rzę­du – w czwar­tek i pią­tek – po­li­cjan­ci za­my­ka­li ul. Chmiel­ną i po­szu­ki­wa­li bomb. Mun­du­ro­wi ewa­ku­owa­li miesz­kań­ców ka­mie­nic i prze­czesy­wa­li te­ren. Efekt? Zna­leź­li atra­pę urzą­dze­nia wy­bu­cho­we­go. Skła­da­ła się ona m.in. z bu­dzi­ka i czę­ści do ra­dio­od­bior­ni­ka. Nie by­ło w niej ma­te­ria­łu pi­ro­tech­nicz­ne­go, któ­ry mógł­by spo­wo­do­wać wy­buch.

Na pod­sta­wie nu­me­ru te­le­fo­nu po­li­cjan­ci ustali­li spraw­cę. Po ko­lej­nym alar­mie za­trzy­ma­li 44-let­nie­go Ma­ria­na K. Wcze­śniej dał on bez­dom­ne­mu pacz­kę z ko­lej­ną atra­pą i ka­zał zo­sta­wić przy wej­ściu do re­stau­ra­cji przy Chmiel­nej. Mężczyzna za przy­słu­gę do­stał 2 zł. Ma­rian K. stra­szył miesz­kań­ców tej ulicy, bo w re­stau­ra­cji pra­co­wa­ła je­go uko­cha­na. Chciał, by szyb­ciej koń­czy­ła pra­cę. – Miała dla mnie mało czasu – mówił.

Wydanie: 9121

Wydanie: 9121

Spis treści
Zamów abonament