Setki kierowców w pułapce e-myta
Wystarczy niewielka przyczepka podłączona do terenówki, by właściciel auta naraził się na karę za brak opłat
E-myto miało uszczelnić system poboru opłat za korzystanie z autostrad przez transport ciężki i zbliżyć nas do europejskich standardów. Za 5 mld zł (tyle będzie kosztował) mamy system niespotykany w Europie, bo tak "uszczelniony", że kary płaci coraz więcej kierowców... aut osobowych.
To efekt ustawy o drogach publicznych, która nakazuje płacić myto za przejazdy autostradami i wybranymi odcinkami dróg krajowych kierowcom pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) powyżej 3,5 tony. 1 lipca ubiegłego roku wszystkie takie pojazdy objął system elektronicznego poboru opłat, tzw. e-myta. Także prywatne vany, terenówki czy półciężarówki z przyczepami, które "w zestawie" przekraczają dopuszczalny tonaż.
A brak opłat oznacza słone kary (najczęściej wlepiają je inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego). Mandat to 3 tys. zł, czyli tyle, ile w podobnej sytuacji płaci kierowca 30-tonowego tira.
- Jechałem po konia pod Gdańsk autostradą A1 - mówi oburzony pan Jan, hodowca z Mazowsza. - Dostałem mandat, bo kontrolerzy zsumowali tonaże i orzekli, że jechałem zestawem ciężarowym. A ja przecież mam tylko terenową toyotę z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta