Ułatwienia na budowach to konieczność
O tym, dlaczego obowiązujące przepisy utrudniają załatwienie formalności budowlanych i czy uda się to szybko zmienić – opowiada wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Janusz Żbik
Według Banku Światowego Polska jest na szarym końcu, jeżeli chodzi o prosty i szybki sposób załatwiania formalności budowlanych. W 2010 r. w rankingu tego banku znajdowaliśmy się na 154. miejscu, a w zeszłym roku już na 164. Zgadza się pan z tą oceną?
Janusz Żbik: Niestety, tak.
Jaki jest powód, że polskie prawo budowlane jest mało przyjazne dla inwestora?
Przyczyn jest wiele. Główną są ciągłe zmiany. Prawo budowlane z 1994 r. było ponad 70 razy nowelizowane. Trudno więc wymagać, by przepisy były ze sobą spójne. Co ciekawe, kolejne nowelizacje miały uprościć zasady załatwiania formalności budowlanych, tymczasem przyniosły skutek odwrotny. Różnego typu postępowania administracyjne, np. o wydanie pozwolenia na budowę, prowadzi się bowiem według stanu prawnego obowiązującego w danym dniu. Do podobnych spraw stosuje się więc różne przepisy. Gubią się w tym zarówno urzędnicy, jak i obywatele. Coraz mniej inwestycji realizuje się także na podstawie prawa budowlanego, a coraz więcej z zastosowaniem tzw. specustaw. W tej chwili jest ich osiem. Dotyczą one budowy dróg, kolei, rurociągów gazowych, inwestycji na Euro 2012 etc. Te ustawy nigdy by nie powstały, gdyby w szybki i prosty sposób można było załatwić formalności na podstawie prawa budowlanego.
Jak więc przeciętny obywatel ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta