Palikot kontra Mickiewicz
Efekt walki Palikota z polskością zależy od Tuska. To on zdecyduje o pozycji kontrkulturowego figlarza i jego randze w polskim życiu publicznym – uważa publicysta
Bulwersująca wypowiedź Janusza Palikota o tym, że Polacy powinni wyrzec się polskości, powinna była paść w innym gronie niż to, które tworzą czołowi politycy lewicy. Oni bowiem raczej nad polskością się nigdy nie zastanawiali. Aleksander Kwaśniewski czy Leszek Miller to pragmatycy władzy, a nie ideolodzy kontrkultury. Polskość natomiast była 25 lat temu przedmiotem krytycznej refleksji młodego historyka z Gdańska Donalda Tuska. I to chyba obecny premier jest właściwym partnerem Palikota w tej sprawie.
Polskość to nienormalność?
Przywołajmy opinię Tuska z ankiety „Znaku" (11 – 12/1987), wokół której narosły nieporozumienia. Traktowany jest on jako dowód na pogardliwy stosunek dzisiejszego szefa rządu do polskości. Na potwierdzenie tego przytaczany jest zazwyczaj początkowy fragment, w którym autor przywołuje obrazy wielkich wydarzeń historycznych, by to skwitować słowami: „Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu".
Ale przecież wydźwięk opinii Tuska nie był jednoznaczny. Pod koniec tekstu czytamy: „Bo choć polskość wywołuje skojarzenia kreślone przez historię, jest ona przecież dzianiem się, jest niepewnym spojrzeniem w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta